Tytuł twojego pierwszego albumu brzmiał "In a Perfect World..." i chodziło o to, aby pokazać, że nikt nie jest doskonały. "No Boys Allowed" weszło w temat kobiecej siły. O czym teraz myślisz - czego możemy się spodziewać na nowym albumie?
"No Boys Allowed" jak dla mnie był o wiele bardziej agresywny. Następny album - nie mam pojęcia. Muszę dopuścić siebie do życia własnym życiem, bycia inspirowaną rozmowami, moim własnym życiem miłosnym - czyli normalnie tym, skąd biorą się inspiracje. Jeśli mam zgadywać, to będzie on bardziej zbliżony do pierwszej płyty. Bardziej emocjonalny, może bardziej wrażliwy sądząc po moim życiu. Ale nie mówiąc nic więcej powiem tylko, że to prawdopodobnie będzie on miał taki ton.
Jak mocno jesteś już w zaangażowania w proces tworzenia albumu?
Tak naprawdę, to nie jestem [śmiech]. Jeszcze nie zaczęłam prac nad trzecim albumem. Jeszcze nie zaczęłam nagrywać. Właściwie to nawet nie zaczęłam jeszcze o tym myśleć. Nadal jestem w trasie z Lil Waynem i promuję "No Boys Allowed". Jestem w stanie promocji również za granicą [chodzi o zachód], bo "Pretty Girl Rock" to nowy utwór tam, więc jestem podekscytowana.
Czy jesteś konkurencyjną osobą?
Jestem bardzo konkurencyjną osobą. Dorastałam uprawiając sport, więc... tak samo wyszło. Szybko się napędzam, ale czynniki z zewnątrz nie mają wpływu na to jak ciężko pracuję. Listy przebojów - nie mają dla mnie znaczenia. Jedyne, co ma znaczenie to konkurencja ze samą sobą - na przykład, żeby zrobić utwór, który będzie lepszy od ostatniego i dać lepszy występ od tego, który dałam ostatnio.
Czy są jacyś artyści, którzy inspirują cię, aby wrócić do studia?
Inspiruje mnie wiele ludzi. Mogę powiedzieć kogokolwiek - może Bruno Mars jest jednym z tych osób, które rozpalają mój ogień - Cee Lo Green będzie kolejnym. Jestem inspirowana przez wiele osób, żeby wejść do studia - i nie zrobić tego, co oni robią, bo nikt nie ma na mnie wpływu - ale napisać wspaniałą muzykę, taką z głębi serca i dla mnie prawdziwą. Tak, parę osób wznieca mój ogień.
Wiele ludzi zna cię ze współpracy z Timbalandem. Czy nagracie coś razem w przyszłości?
Tęsknię za pracą z Timbalandem. On pracuje teraz nad kolejną częścią "Shock Value" - myślę, że mogłam właśnie wypuścić szydło z worka, ale on właśnie teraz się tym zajmuje. Jestem obecnie w trasie, więc nie miałam, kiedy wrócić do studia z Timem, ale bardzo bym chciała. Jest ogromnym źródłem inspiracji, kiedy pracuję nad własną płytą, więc wrócę z nim do studia, ale jeszcze nie wiem kiedy.
On ponownie pracuje z Missy?
Tak, ponownie pracuje z Missy. On pracuje z wieloma osobami - z wieloma moimi idolami - więc jestem zazdrosna.
Co było najtrudniejsze do pokonania w twojej karierze?
Problemy z moim wokalem i musiałam je pokonywać występując. Świat widział, że coś się dzieje, ale nie wiedział co. Rozumiesz, jest tak wiele innych rzeczy, których ludzie nie rozumieją jak planowanie - nie narzekam, bo kocham pracować i jeżeli dasz mi jakąś szansę, wykorzystam ją nawet, jeśli będzie ona kosztować mnie zgonem. Często tworzą takie sytuacje, które działają ze szkodą dla twojego instrumentu [chodzi o głos] i wiele już zaszkodziło. Dni promocyjne to 12 lub 14 godzin mówienia. To jest bardzo niszczące [dla głosu]. Nie narzekam, skończyłam z tym, ale to mnie również dotknęło. Musiałam o to bardzo dbać, aby zbytnio nie narażać głosu przy nagrywaniu "No Boys Allowed". To było najtrudniejsze, aby walczyć o moje zdrowie, mój instrument, dar. Oni to wykorzystają, jeżeli im pozwolisz. I właściwie pozwalasz, ponieważ oni cię kupują [śmiech]. Przepraszam [śmiech].
Jak nad tym panujesz?
Musisz walczyć. Jeśli słowo *diva* pojawi się obok mojego nazwiska, to tylko dlatego, że walczę dla swojego głosu. To dlatego, że walczę z nadużywaniem - nadużywanie to zbyt mocne słowo - ale tak jest. Musisz dbać o struny głosowe, jeśli żyjesz według harmonogramu tak, jak ja. Musiałam walczyć i jeżeli będzie nazwana divą, dlatego bo walczę o swój głos, to mogę nią być.
Czy masz jeszcze jakieś zainteresowania poza muzyką?
Poza muzyką, naprawdę pasjonuję projektowaniem wnętrz. Prawdopodobnie dlatego, że mój tata jest deweloperem, zawsze zwracałam uwagę na otoczenie. Na model i sufity, podłogi, tapety, kolory, wyrazy sztuki znajdujące się w pomieszczeniach, roślinność, krajobraz, struktury - wszystko, co dotyczy się projektowania domu, po prostu uwielbiam. Kocham, kocham, kocham. Nie mam na to czasu, ale pasję do projektowania wnętrz odkrywałam przez lata w pokoju akademika mojej uczelni [śmiech]. Myślałam nad tym, żeby mieć agencję projektowania wnętrz, ponieważ mogłabym żyć zastępczo za ich pośrednictwem. Nie mam czasu, aby zrobić to sama.
Jak wyglądał twój pokój w akademiku?
Wtedy mój pokój często się zmieniał. Jestem pewna, że moje współlokatorki był zdziwione tym, jak często zmieniał się wystrój mojego pokoju, ale wtedy uwielbiałam delfiny. Idąc na studia mój pokój był koloru - jak ja to nazwałam - delfinowego-niebieskiego, delfinowego srebrno-niebeskiego, jak kolor jeansu. Więc stworzyłam jeansowe poduszki i moja kołdra też była jeansowa. Nie miałam zbyt wielkiego budżetu i pamiętam, że dostałam upust na dolara [śmiech]. Chyba od [sklepu] Big Lots czy coś takiego. Niebieskie światła, muzyka oczywiście tam były. I pamiętam lampę w kształcie gitary i saksofonu... no i oczywiście miała lampkę w kształcie delfina oraz mnóstwo świec. Czuć było mój pokój w całym korytarzu akademika. To kolejna rzecz, której jestem pasjonatką - zapachy! Mój nos jest ogromny i to bez powodu.
Jak dużo wychodzi z twojej projektanckiej strony przy występach na żywo czy teledyskach?
Zwracam uwagę na estetykę, jeżeli chodzi o sceny lub scenografię. W teledyskach, na scenie. Chyba jestem trochę bardziej w to zaangażowana niż niektórzy artyści akurat w tej części kariery. Więc podchodzę i mówię: 'Dlaczego nie spróbujemy tego albo tego?'.
Czujesz jak inni artyści zwracają uwagę na to, co robisz albo starają się ciebie skopiować?
Nie, nie interesuje mnie nawet to.
Nawet na tego nie zauważysz?
No więc, może jest jakaś nowa fala artystów, którzy się mną inspirują i jak mam nadzieję tak się dzieje. Właściwie to by mi to schlebiało jak zobaczyłabym pewnego dnia taką ikrę Keri Hilson. Ale to musi iść w parze w muzyką. Mimo wszystko artyści powinni być niezależni. Ale i tak było by fajnie.
A co z telewizją i filmem? Jesteś zainteresowana, aby zaangażować się i w tę część mediów?
Na studiach moim głównym kierunkiem był teatr i dorastałam występując w musicalach. Więc granie jest drugą częścią mnie, którą kocham. Czytałam scenariusze. Czekam na idealną produkcję na wielkim ekranie. Uwielbiam straszne filmy, ale nie jestem pewna czy chciałabym być porwana w prawdziwym świecie [śmiech]. Może komedia albo komedia romantyczna. Zobaczymy, ale to zdecydowanie musimy być czymś, gdzie będę musiała zagrać kogoś zupełnie innego niż mnie. Nie chcę grać muzyka. Znaczy, jeśli będzie odpowiednia gaża, to może.
Szczerze? To już czekam na nową płytę Keri :)
OdpowiedzUsuń